czwartek, 27 sierpnia 2015

Najlepsze ukojenie latem - WODA TERMALNA

Można powiedzieć że woda termalna to typowo wakacyjny kosmetyk, chociaż ja korzystam z tej dobroci i przez resztę roku :) W dobie utrzymujących się w naszym kraju upałów, które wyobraźcie sobie że jeszcze mają w tym tygodniu wrócić (!) nie wyobrażam sobie bez niej dnia. Odkryłam wodę termalną kilka lat temu za granicą. Przetrwałam dzięki niej wszystkie wakacyjne wyjazdy!  Woda termalna dzięki unikalnej kombinacji minerałów i pierwiastków śladowych, takich jak selen, ma udowodnione naukowo kojące, łagodzące i przeciw rodnikowe właściwości.
Mikro-kropelki natychmiast intensywnie penetrują skórę, szybko ją kojąc.

Jest to woda podziemna, krystalicznie czysta. Jest wysoko mineralizowana przez co poprawia stan naszego organizmu. Zawartość takich biopierwiastków jak wapń, żelazo, magnez, krzem, sód, lit, potas, selen poprawia kondycję skóry i przywraca jej równowagę. W zależności od źródła wody termalnej skład poszczególnych biopierwiastków może się różnić.
źródło

Wody termalne znajdują się również w Polsce m. in w Ciechocinku, Cieplicach, na Podchalau. Firma która wykorzystuje naszą polską wodę termalną to Iwostin :)
Woda termalna jest idealna dla cery wrażliwej, alergicznej i naczynkowej. W przypadku cer problematycznych jej działanie jest najlepiej widoczne. Woda termalna nie nawilża, ale odświeża i łagodzi. Psikanie się wodą termalną nie nawilży nam skóry, ale może ją schłodzić, ukoić i zadziałać przeciwzapalnie, wspomaga także proces regeneracji naskórka, przeciwdziała powstawaniu podrażnień. Zapobiega zmianom wywoływanym przez wolne rodniki. Dzięki obecności magnezu ma działanie tonizujące i opóźniające procesy starzenia się skóry, natomiast żelazo poprawia jej koloryt. Woda redukuje obrzęki i opuchnięcia, przywraca skórze naturalne PH i redukuje zaczerwienienie. Pomaga przy stanach chorobowych skóry takich jak trądzik i łuszczyca.

Wody można używać jako tonik, można także pryskać się nią w ciągu dnia tak jak ja to robię dla odświeżenia, można także pryskać się nią po zrobieniu makijażu, bardzo ładnie scala makijaż mineralny i usuwa `pudrowy efekt` jaki po nim zostaje.

Należy pamiętać aby po kilkunastu sekundach od spryskania się wodą delikatnie osuszyć twarz, jeśli tego nie zrobimy woda odparuje z naszej twarzy zabierając z niej cenne minerały i nawilżenie co może przynieść odwrotny skutek od zmierzonego i skończy się to przesuszeniem. Ja czasami w upał nie osuszam twarzy z lenistwa i wysuszenia nie zauważyłam ale wiadomo że skóra skórze nie równa.

Jedyna woda przy której nie trzeba osuszać twarzy to woda URIAGE, ze względu na jej unikalną izotoniczność i skład mineralny. Dzięki temu po spryskaniu nią twarzy nie osuszamy jej ale pozwalamy minerałom na wniknięcie w skórę. 

Ceny wód termalnych wahają się w zależności od wielkości butli, marki i aktualnych promocji od 19 do 40 zł. Najlepiej kupować je w super-pharm gdzie bardzo często są promocje.

Ja używałam wody VICHY i LA ROCHE-POSAY i jestem z nich bardzo zadowolona. Nie widzę między nimi większych różnic oprócz tego że VICHY ma mocniejszy dozownik i lekko specyficzny zapach, gdzie LA ROCHE nie ma żadnego zapachu. Ja nie używam wody jako tonik, (u mnie w tej roli występują hydrolaty) ale jako odświeżenie w ciągu dnia i do `scalenia` makijażu. Woda świetnie sprawdza się w upały, momentalnie ochładza i odświeża, zawsze mam ją w torebce. To mój wakacyjny niezbędnik, zwłaszcza za granicą. Niestety zarówno VICHY jak i LA ROCHE-POSAY należą do koncernu LOREAL który testuje kosmetyki na zwierzętach i zleca to innym chińskim koncernom, dlatego następną wodą którą kupię będzie URIAGE, która prawdopodobnie zostanie na dłużej ze względu na izotoniczność i fakt że w przeciwieństwie do poprzedniczek jest wegańska :) 

piątek, 14 sierpnia 2015

Mała włosowa aktualizacja :)

 
Nie wiem czy ktoś tu mnie jeszcze pamięta, ale postanowiłam się odezwać, ponieważ jeszcze żyję :) Niestety klasa maturalna odzwyczaiła mnie od bloga a długie wakacje skutecznie rozleniwiły i nie mogłam się zebrać żeby coś napisać. Nadal mam serce do tego bloga i dużo pomysłów na posty, dlatego jeśli jeszcze tu jesteście, zostawcie ślad i dajcie znać :)
Jak w tytule, kilka miesięcy temu dokładniej, pod koniec kwietnia, tydzień przed maturami (wbrew przesądom :D) obcięłam włosy z długości do pępka, do długości do ramion. Moi stali czytelnicy pamiętają na pewno moje fale, po obcięciu przestały mi się falować i są jak widać w miarę proste :) Tak długie włosy jakie nosiłam jeszcze pół roku temu zaczęły mi mocno przeszkadzać. Przez przygotowania do matury i egzaminu dyplomowego mocno zaniedbałam włosy, nie olejowałam ich a moja pielęgnacja sprowadzała się do szamponu, odżywki i jedwabiu. Włosy były ciężkie i wiązanie  ich kończyło się bólem głowy, a od warkocza natomiast nieładnie się odkształcały. Rozpuszczone włosy mi przeszkadzały w codziennym funkcjonowaniu więc kombinowałam z wiązaniami kucyk, wysoki koczek, niski koczek, ale nic mi nie pasowało. Ciągle coś mnie w nich denerwowało aż w końcu podcięłam je kilkanaście cm, za linie piersi. Od razu poczułam się lepiej! Włosy były zdrowsze i lżejsze, ładnie się układały i nawet aż tak mi nie przeszkadzały. Ale po krótkim czasie znowu zaczęły mnie męczyć i wtedy zdecydowałam się że trzeba je konkretnie obciąć :D Miałam sporo wątpliwości w końcu nie zapuszcza się włosów w miesiąc, ale (ku mojemu zaskoczeniu) znajomi mnie do tego zachęcali :D No i poszły pod nożyczki! Podcinałam je od tamtego czasu ze dwa, trzy razy ponieważ bardzo szybko odrastają. Bałam się że nie będą się układać, mam włosy dość puszyste i wydawało mi się że będę mieć na głowie hełm albo będę wyglądać jak owca, (kiedyś obcięcie włosów do ramion skończyło się właśnie przez to prostowaniem, ale wtedy nie miałam pojęcia o świadomej pielęgnacji), ale nic z tych rzeczy! Włosy pięknie się układają, są lekkie, zdrowe, miękkie i gładkie. Kiedy mi przeszkadzają nadal mogę część z nich z góry zebrać i zawinąć w koczka, a samopoczucie mam 100 razy lepsze! Nawet nie wyobrażam sobie teraz moich długich włosów w te upały, chyba bym się ugotowała...
 Dbam o nie równie mocno co kiedyś: olejuje: nakładam maski, odżywki i nadal sprawia mi to dużo frajdy :D Lubiłam moje długie fale i może jeszcze kiedyś do nich wrócę ale na ten moment jestem bardzo zadowolona z ich krótszej wersji :)
Więcej zdjęć na moim instagramie, zapraszam :)

Posty zaczną się pojawiać w miarę regularnie ( tak wiem już to słyszeliście ;p ), dlatego zachęcam do odwiedzania bloga. Napiszcie proszę co u was. Ja dostałam się na studia i na jesień przeprowadzam się do trójmiasta :) 
Pozdrawiam was cieplutko i życzę wam miłego weekendu!

PS. Wiecie dobrze jak ważne jest regularne badanie się prawda? Poruszam ten temat każdego października, bo wciąż za mało kobiet (i nie tylko) się bada! Dlatego podrzucam wam link do poruszającego wpisu na blogu Basi, który was uświadomi dlaczego warto się badać:
Sama mam drobne 'kobiece problemy' o których nie wiedziałabym gdybym regularnie się nie badała. Moje problemy to niby nic ale w życiu bym nie pomyślała że mogą mnie spotkać w wieku zaledwie 20 lat! Mam też koleżanki które mają 21 i więcej lat i nigdy nie były u ginekologa bo się wstydzą, boją... Dziewczyny nie bójcie się, idźcie do ginekologa polecanego przez waszą mamę ciocię, przyjaciółki.. Każdy lekarz czy to mężczyzna czy kobieta zrozumie kiedy powiecie że nigdy nie byłyście na tego typu badaniach i (jeśli tak jest) jesteście dziewicami i będzie wtedy delikatny!
Pamiętajcie też o samodzielnym badaniu piersi każdego miesiąca, link do instrukcji tutaj.

piątek, 13 lutego 2015

RAPIDRY® TOPCOAT O.P.I

Witam po kolejnej długiej nieobecności :) Niestety do mojej matury posty nadal nie będą pojawiały się tak często jak bym chciała, ale będę się starać. W dzisiejszym poście chce przedstawić wam mojego niezbędnika jeśli chodzi o manicure i pedicure. Nie wyobrażam sobie manicure i pedicure bez dobrego top coatu, a rapidry O.P.I właśnie taki jest.
 Do czego właściwie służy top coat? Jest to lakier nawierzchniowy, który ma za zadanie przyśpieszyć wysychanie lakieru, przedłużyć jego trwałość oraz nabłyszczyć pomalowaną płytkę. Jest niezbędny w salonach kosmetycznych gdzie służy do wykończenia profesjonalnego manicure, oraz po kilku dniach możemy go nim odświeżyć. Pierwszy raz spotkałam się z rapidry O.P.I kilka lat temu w salonie kosmetycznym w Warszawie. 
Na rynku jest wiele różnych top coatów, najbardziej popularne to Essie, Poshe, Seche Vite itp, jednak u mnie najlepiej sprawdził się właśnie O.P.I który jest moim numer 1.
 Producent obiecuje nam przepiękny lustrzany połysk, brak smug, szybkie schnięcie, a po nim gładką, ochronną powierzchnię, zapobiegnięcie odpryskiwaniu lakieru, zabezpieczenie przed żółknięciem. Te obietnice faktycznie są spełnione. Top szybko wysycha, paznokcie pięknie błyszczą, a połysk utrzymuje się bardzo długo. Z rapidry O.P.I moje paznokcie utrzymują się tydzień, czasem dwa. 
Na pierwszym zdjęciu top coat zaraz po wyjęciu z pudełka, na drugim po około 4 miesiącach użytkowania. Jak widać zabarwił się od ciemnych lakierów, jednak nie wpływa to na jego jakość oraz nie barwi lakieru na paznokciu. 
Top nie jest tani, jego koszt to około 60 zł za buteleczkę wielkości 15 ml. Cena niewątpliwie jest jego minusem. Słabą stroną może też być to że pędzelek, a co za tym idzie sam top barwi się od lakieru (co mnie osobiście nie przeszkadza, bo nie wpływa to na jego działanie). U mnie przy robieniu maniciure raz w tygodniu i pedicure mniej więcej raz w miesiącu starcza mniej więcej na rok. Moim zdaniem ten top coat będzie najlepszy dla osób które tak jak ja cenią sobie perfekcyjny i profesjonalny manicure.

sobota, 11 października 2014

Październik miesiącem walki z rakiem piersi!

Wrzucałam to już rok temu, wrzucam i dzisiaj, nadal wiele kobiet się nie bada, nadal wiele kobiet nie jest świadomych, nie chodzi do lekarza. Myślę że nic więcej w tym temacie nie napiszę, wrzucam wam tą samą co rok temu instrukcję jak samej się zbadać. Kochane badajcie się! Najlepiej zaraz po miesiączce, piersi są wtedy najbardziej miękkie.

niedziela, 21 września 2014

Szampony Love2mix :)

Jak pewnie wszyscy wiecie szampony Love2mix to moja wielka miłość. Odkryłam je w zeszłe wakacje kiedy po raz pierwszy kupiłam wersję z pomarańczą i papryczką chili. Zakochałam się w tym szamponie od pierwszego użycia i postanowiłam spróbować wszystkich wersji. Recenzję szamponu z pomarańczą i papryczką chilli znajdziecie tutaj. Szampony te uwielbiam i jak na razie są moim numer jeden wśród szamponów. Dlatego dzisiaj zapraszam was na małe zestawienie porównawcze :)
Szampony te są do siebie bardzo podobne, najbardziej urzekł mnie w nich design buteleczek. Kiedy pierwszy raz wyjęłam z pudełka szampon i maskę byłam zaskoczona. Prezentują się bardzo elegancko i sprawiają wrażenie `kosmetyków z górnej półki`. Tutaj oczywiście objawia się moja kobieca próżność, uwielbiam niebanalne opakowania które fajnie prezentują się na łazienkowej półce :) Szampony mają też w miarę przystępną cenę. Standardowo kosztują około 18 złotych, ale w sklepie internetowym `Skarby Syberii` można je kupić taniej, Ja moje szampony kupuje tam za około 13 zł, zazwyczaj robimy większe zamówienie w 3 osoby, ja, moja przyjaciółka i mój chłopak, który wyznaje zasadę `tam gdzie szampon kliknę razy 3 i nie będę musiał iść do sklepu` :p dzięki temu przesyłkę mamy za darmo i wychodzi to bardzo korzystnie. Ostatnio widziałam że inne sklepy internetowe np.Bioarp także obniżyły cenę szamponów, warto jednak sprawdzić datę ważności zanim złożycie zamówienie. Wszystkie szampony mają różne ale charakterystycznie przyjemne, delikatne zapachy i delikatną konsystencję. Bardzo przyjemnie się pienią i są w miarę wydajne.
Na pierwszy ogień pójdzie wersja z organicznym bambusem i sewilską mandarynką.
Opis producenta:
Szampon przeznaczony jest do skutecznego oczyszczenia włosów i ciała. Organiczny ekstrakt z mandarynki odświeża skórę i włosy, nasyca je życiodajną wodą i witaminami.   Organiczny ekstrakt  z bambusa posiada działanie antyoksydacyjne, wzmacnia włosy i nawilża skórę głowy. Szampon jest aromatyczny, poprawia nastrój, delikatnie oczyszcza i zmiękcza włosy i skórę głowy, daje  długotrwałe uczucie świeżości.

Zalety produktu:
  • Zawiera certyfikowane składniki organiczne
  • Nie zawiera SLS, parabenów, olei mineralnych, ftalanów, glikoli, lanoliny
  • Nadaje się zarówno dla włosów i ciała.
  • Idealny do podróży.
  • Doskonale oczyszcza i pielęgnuje włosy i ciało.
  • Ma orzeźwiający cytrusowy zapach, który poprawia nastrój

Składniki aktywne:
Organiczny ekstrakt z bambusa (Organic Bambusa Vulgaris Leaf/Stem Extract) – posiada działanie antyoksydacyjne, wzmacnia włosy i nawilża skórę głowy
Organiczny ekstrakt z mandarynki sewilskiej (Organic Citrus Reticulata Extract) – odświeża skórę i włosy, nasyca je życiodajną wodą i witaminami
Organiczny ekstrakt z cytryny (Organic Citrus Medica Limonum Extract)  - ekstrakt z cytryny,  źródło flawonoidów, hydroksykwasów, witaminy C. Działa wielokierunkowo: złuszcza zrogowaciały naskórek, normalizuje keratynizację, stymuluje porost włosów.
Zimoziół północny (Linnaea Borealis Extract)– działanie tonizujące

Sposób użycia:
Nanosimy szampon na wilgotne włosy i/lub ciało, delikatnie masujemy wzbijając pianę a następnie spłukujemy wodą.

Skład INCI: Aqua with infusions of Organic Bambusa Vulgaris Leaf/Stem Extract, Organic Citrus Reticulata Extract, Organic Citrus Medica Limonum ExtractCocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Cocoyl Glutamate, Hydrolyzed Silk Protein, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Oryza Sativa (Rice) Extract, Linnaea Borealis Extract, Benzyl Alcohol, Sodium Chloride, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid, Beetroot red, Caramel.

Pojemność opakowania   360 ml 

Moja opinia:
Jeśli chodzi o ten szampon to plusuje on na tle innych najbardziej tym że jest on jednocześnie żelem pod prysznic dlatego dla mojego chłopaka jest idealny :D Mnie również on urzekł i jest u mnie na drugim miejscu jeśli chodzi o serię szamponów Love2mix.  Ma delikatną zielonkawą konsystencję, bardzo przyjemną i bardzo fajnie pachnie, przyjemnie i odświeżająco. Jest idealny na wakacje i z nimi mi się głównie kojarzy. Domywa włosy już za pierwszym razem, unosi u nasady i ładnie oczyszcza. Po jego użyciu widoczne jest nawilżenie o którym pisze producent i faktycznie zapach może poprawić humor :) Jest to szampon który mogę wam polecić i do którego wracam.
Co do składu to mamy organiczny ekstrakt z bambusa, organiczny ekstrakt z mandarynki sewilskiej, organiczny ekstrakt z cytryny, delikatną substancję myjącą, emulgator, kolejną substancję myjącą, proteiny jedwabiu, antystatyk tworzący na włosach ochronną powłokę, ekstrakt ryżowy, zimnoziół północny, substancja konserwująca, chlorek sodu (wpływa na konsystencję), substancje konserwujące, zapach, substancja barwiąca i karmel.
Jak na moje skład bardzo przyjemny, moich włosów szampon nie zniszczył wręcz przeciwnie więc chyba jest wporządku :)
Szampon z ekstraktem z jagód acai i proteinami perły.
Organiczny szampon do suchych i zniszczonych włosów. Oryginalna kompozycja szamponu przyniesie prawdziwą przyjemność podczas mycia,  suchych i zniszczonych włosów. Szampon zawiera proteiny perły, które odżywiają i wzmacniają włosy, nadając im elastyczność i sprężystość. Organiczny ekstrakt z rosnących w Amazonii jagód acai  zawiera kompleks witamin, odżywia i nawilża włosy oraz skutecznie zmniejsza suchość skóry głowy. Szampon jest idealny do codziennego użytku. 

Zalety produktu: 
  • Zawiera certyfikowane składniki organiczne.
  • Nie zawiera SLS, parabenów, olei mineralnych, metali ciężkich, ftalanów, glikoli, lanoliny.
  • Nawilża i odżywia włosy, czyniąc je zdrowymi i pięknymi.
  • Wyjątkowy skład: ekstrakty organiczne protein perły i egzotyczne jagody acai.
Składniki aktywne: 
Organiczny ekstrakt jagód acai (Organic Euterpe Oleracea Fruit Extract) – jagody z drzew rosnących w puszczy amazońskiej. Znakomicie natłuszczają, przywracają suchym włosom blask i elastyczność. Wyniki analiz brazylijskich naukowców wykazały wysoką zawartość tłuszczu w suchej masie jagód (33-49%). W oleju z acai aż 71% stanowił kwas oleinowy. 
Proteiny perły (Pearl  Extract) -  zawierają silnie skoncentrowaną odżywczą i wzmacniającą proteinę perły conchyoline, która jest składnikiem budulcowym wnętrza muszli ostryg perłowych i samej perły. Dzięki jej działaniu włosy stają się gładkie i błyszczące, a ich powierzchnia lepiej odbija światło. 
Litwor Arcydzięgiel (Organic Angelica Archangelica Extract) - znajduje zastosowanie w kosmetykach o działaniu przeciwzapalnym oraz redukujących przekrwienia. Olejek zawarty w surowcu na właściwości bakteriobójcze, niszczy wiele grzybów, przyśpiesza gojenie się ran, oparzeń.

Sposób użycia:
Nanosimy szampon na wilgotne włosy, delikatnie masujemy wzbijając pianę a następnie spłukujemy wodą.

Skład INCI: Aqua with infusions of Organic Euterpe Oleracea Fruit Extract, Pearl  Extract Organic Angelica Archangelica Extract Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Cocoyl Glutamate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Pearl Protein, Benzyl Alcohol, Sodium Chloride, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid,Beetroot Red, Chlorophyllin-cooper complex.

Pojemność opakowania   360 ml  

Moje odczucia:
Ten szampon ze wszystkich wypadł zdecydowanie najgorzej. Jego działanie było poprawne, można by rzec wystarczające, jednak w porównaniu do reszty szamponów wypadło najsłabiej. Reszta szamponów delikatnie nawilżała włosy, w jego przypadku zauważalnego nawilżenia nie było. Wszystko mogło też zależeć od używanych w tamtym czasie olejów odżywek i masek. Jedna dziewczyna pisała o super nawilżeniu po tym szamponie, u mnie czegoś takiego nie było. Szampon ma delikatną, perłową konsystencje, szaro-różowego koloru. Jest bardzo przyjemna i pachnie cukierkami, tak jak inne szampony ładnie się pieni, chociaż gorzej niż jego `bracia`.
Mała analiza składu: organiczny ekstrakt z jagód acai, proteiny perły, organiczny ekstrakt z arcydzięgla, delikatna substancja myjąca, emulgator, antystatyk, proteiny perły, konserwanty chlorek sodu, zapach, substancja barwiąca i kurcze ostatnie to nie wiem co to jest, jak ktoś zna dajcie znać w komentarzu.
Napewno do tego szamponu wrócę, Chcę zobaczyć jeszcze raz jak sprawdzi się na moich włosach, jest to nadal szampon na poziomie i mogę wam go polecić, z innych recenzji wywnioskowałam że sprawdza się na zniszczonych, wysokoporowatych włosach.
Szampon z ekstraktem z mango i awokado :)
Odkryjcie tajemnicę pięknych włosów. Szampon wzbogacony organicznym ekstraktem z mango i organicznym olejem awokado, intensywnie odżywia i regeneruje strukturę mocno zniszczonych włosów, zapobiega łamliwości i rozdwajaniu. Uszczelnia powierzchnię włosa warstwą ochronną, tworząc efekt laminacji. Wygładza, uszczelnia i ułatwia ich rozczesywanie. Przy regularnym stosowaniu włosy są gładkie, lśniące i jedwabiste. Nadaje się do częstego używania.

Zalety produktu: 
  • Zawiera certyfikowane składniki organiczne.
  • Nie zawiera SLS, parabenów, olei mineralnych, ftalanów, glikoli, lanoliny.
  • Posiada unikalną właściwość laminowania włosów. Każdy włos jest owinięty warstwą ochronną, staje się przez to grubszy, zachowuje zdrowy wygląd i żywy blask.
  • Ciesz się kuszącym tropikalnym aromatem.


Składniki aktywne: 
Organiczny ekstrakt z owoców mango (Organic Mangifera Indica (MangoFruit Extract) –  jest niezwykle bogaty w długołańcuchowe kwasy tłuszczowe, które posiadają silne właściwości odżywcze. Mango odżywia i wzmacnia włosy. Zamyka łuski włosów oraz odbudowuje płaszcz hydrolipidowy, który chroni je przed wysuszeniem. Szampon na bazie wyciągu z mango to intensywna kuracja odżywcza dla suchych i zniszczonych włosów. 
Organiczny olej z owoców awokado (Organic Persea Gratissima (AvocadoOil) - wyraźnie poprawia kondycję włosów suchych , zniszczonych i farbowanych. Dzięki zawartości NNKT wzmacnia strukturę włosa i zapobiega mechanicznym zniszczeniom. dogłębnie odżywia i nawilża. 

Sposób użycia:
Nanosimy szampon na wilgotne włosy, delikatnie masujemy wzbijając pianę a następnie spłukujemy wodą.

Skład INCI: Aqua with infusions of;  Organic Mangifera Indica (Mango) Fruit Extract , Organic Persea Gratissima (Avocado) Oil, Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Cocoyl Glutamate, Glycol Distearate, Bis (C13-15 Alkoxy) PG-Amodimethicone, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride,  Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Rice Protein, Benzyl Alcohol, Sodium Chloride, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum,  Citric Acid, Lucepene.

Pojemność opakowania   360 ml  

Po raz kolejny parę słów ode mnie:
Myslę że działanie tego szamponu mogę ocenić na równi z wersją z mandarynką i bambusem. Bardzo fajnie nawilżał. Co do efektu laminowania to szczerze mówiąc nie mogę się na ten temat wypowiedzieć bo nie laminowałam nigdy włosów i raczej mnie do tego nie ciągnie, ale włosy są faktycznie wygładzone więc może coś w tym jest. 
Co do składu: organiczny ekstrakt z mango, organiczny olej z owoców awokado, mocna substancja myjąca, substancja pianotwórcza, substancja myjąca, emulgator, emolient, silikon zmywalny delikatnymi szamponami (prawdopodobnie odpowiedzialny za laminowanie), antstatyk ułatwia rozczesywanie, substancja pianotwórcza, proteiny ryzu, konserwująca substancja, chlorek sodu. konserwanty, zapach i jeszcze jeden znowu niezydentyfikowany obiekt
Jeśli chodzi o skład to ten szampon wypada najgorzej ze względu na mocna substancję myjącą i silikon, co w szamponie na co dzień znajdować się nie powinno dlatego do tego szamponu nie wrócę.

Podsumowując:
 Ze wszystkich szamponów najlepiej sprawdziła się u mnie wersja z pomarańczą i chilli, żaden szampon nie dał mi takiego nawilżenia i tak fajnego działanie i jest ona moim numerem jeden. Wszystkie te szampony maja podobne działanie, jedne lepsze drugie gorsze i podobną konsystencję i zapachy. Wersja z jagodami acai i proteinami perły wypadła gorzej jeśli chodzi o działanie, natomiast wersja z awokado i mango wypadła najgorzej składem i raczej~do niej nie wróce. Polecam te szampony wszystkim, mam nadzieje że będziecie równie zadowoleni co ja :)
Nie będzie recenzji szamponu z pszenicą i jajkiem ponieważ używam tylko wegańskich kosmetyków, a przynajmniej się staram :)
Tak z innej beczki, co sądzicie o kupowaniu rosyjskich kosmetyków? Czy według was w obecnej sytuacji politycznej jest to moralne?